Wspomnienie o adw. Mieczysławie Bielskim
W dniu 15 stycznia 2021 r. dotarła do nas wiadomość o śmieci Adwokata Mieczysława Bielskiego.
Odszedł od nas dożywszy sędziwego wieku 94 lat wspaniały Człowiek i wyjątkowy Kolega – Senior Izby Adwokackiej w Siedlcach.
Uroczystości pogrzebowe odbyły się w Jego rodzinnym Parczewie w dniu 20 stycznia br. Wzięła w nich udział delegacja Izby w osobach adw. Stanisława Gerlacha i niżej podpisanego. Zmarłego żegnał także Dziekan ORA w Lublinie adw. Stanisław Estreich.
Pozwalam sobie zamieścić list kondolencyjny skierowany na ręce syna Ś. P. Adw. Mieczysława Bielskiego, a także wspomnienie o naszym Koledze napisane przez Jego wnuka – Michała Bielskiego, które zostało wygłoszone podczas mszy pogrzebowej. Treść listu kondolencyjnego oraz tegoż wspomnienia pozwala nam uzmysłowić sobie jak ważną i wyjątkową osobą był Ś. P. Mecenas Mieczysław Bielski nie tylko dla swoich bliskich, ale także dla wszystkich, którzy Go znali, w tym również dla środowiska adwokackiego.
Cześć Jego pamięci
Adw. Janusz Steć
Ad Perpetuam Rei Memoriam
Mieczysław Wieńczysław Jan Bosko Saryusz Szreniawita Bielski urodził się w Warszawie 10 maja 1926 r. w przeddzień przewrotu majowego.
Lata wczesnego, beztroskiego dzieciństwa spędza w majątkach swoich dziadków: Pokaniewo, a później Siemień.
W 1940 r. od przedstawiciela niemieckich władz rodzina słyszy „Bielski muss weg”. 14-letni Miecio pod nieobecność ojca sam zaprzęga konie. Wywozi ciotki, mamę oraz siostrę do Parczewa, by do dworu siemieńskiego nie wrócić już nigdy.
W czasie wojny unika łapanki dostając zatrudnienie w drukarni, a później w mleczarni.
Dekret PWKN z 1944r. przypieczętowuje utratę rodzinnego majątku.
W 1947r. Mieczysław rozpoczyna studia prawnicze na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Od drugiego roku studiów podejmuje pracę w tworzącym się Muzeum na Majdanku.
Po studiach powraca do Parczewa. Pracuje jako adwokat i radca prawny. Tu zakłada Rodzinę.
Jest współorganizatorem Okręgowej Rady Radców Prawnych w Lublinie, Prezesem Sądu Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Siedlcach oraz Honorowym Wizytatorem Krajowym. Pracuje nieprzerwanie do 2013r.
Poza obszarem prawniczym realizuje się we współtworzeniu Spółdzielni Mieszkaniowej w Parczewie . Tworzy również miesięcznik „Życie Parczewa” i „Ziemia Parczewska”. Jest Świadkiem Historii Teatru NN.
Uhonorowany licznymi odznaczeniami spółdzielczymi, samorządu prawniczego oraz państwowymi m.in. Złotym Medalem za Długoletnią Służbę oraz Złotym Krzyżem Zasługi.
Z pewnością chcielibyście Państwo wiedzieć jak odszedł tak doświadczony życiem człowiek. Ja jednak opowiem Wam jak żył.
Dziadek Mieczysław lubił wstawać skoro świt. Odkąd pamiętam słuchał 1 Program Polskiego Radia już od godzin porannych. Wcześnie jadł obiad, po którym zazwyczaj drzemał w swoim fotelu. Popołudniami udawał się na spacery po mieście, podczas których uwielbiał rozmawiać ze spotkanymi ludźmi. W latach późniejszych Parczew przemierzał swoim złotym Matizem, który prowadził osobiście jeszcze w wieku 94 lat.
We wspomnieniach ciągle wracał do utraconego Siemienia. Zawsze gdy był smutny jechał sam, z dziećmi lub wnukami na przejazd siemieńskimi groblami.
Dziadek po śmierci swojej Żony napisał 3 tomiki wspomnień z ich wspólnego życia. Przedstawił tam ciekawe początki wieloletniego małżeństwa, opisał życie Babci oraz ich wspólne podróże i świat jakiego już nie ma. Z tych wspomnień dowiedzieliśmy się też, że w latach 1950-1962 był członkiem Klubu Motorowego, a w 1961r. zdobył II miejsce w motocyklowym Rajdzie Nadwiślańskim.
Nestor rodu od zawsze lubował się w nietypowych nakryciach głowy o czym świadczy już przedwojenna fotografia z fajką i cylindrem. W latach późniejszych Jego głowę zdobiła tiubietiejka (czyt. czupiczejka), degolówka, oraz furażerka, która towarzyszyła Mu już do końca życia. W wieku kawalerskim chodził w oficerkach.
Dziadek Mieczysław był człowiekiem garnituru. Odkąd pamiętam zawsze ubierał się bardzo oficjalnie. Pedantycznie podchodził do rytuału prasowania koszuli.
Nasz Senior mawiał, że rozmawiać każdy może ale prowadzić konwersację potrafi niewielu. Był trudnym interlokutorem i dialog z Nim często wyglądał jak partia szachów. Dziadek chętnie cytował wielkich tego świata oraz używał łaciny. Naturalnie wymawiał piękne, miękkie przedniojęzykowo-zębowe „Ł”, znane mi z przedwojennych wspólnie oglądanych filmów. Każda rozmowa z Nestorem rodu wyglądała jak gdyby świat płynął obok nas, a my statecznie dryfowaliśmy niezależnie od czasu i miejsca.
Dziadek kochał muzykę poważną. W Jego kancelarii rozbrzmiewały dzieła Moniuszki, Paderewskiego czy Rubinsteina oraz głosy Szalapina, Ładysza, Gmyrii i Paula Robsona. Jednak szczególne miejsce w Jego sercu zajmowała muzyka Chopina.
Uwielbiał czytać i zebrał pokaźną kolekcję książek. Mam wrażenie, że Epopeję Narodową znał na pamięć. Często odwoływał się do literatury polskiej okresu pozytywizmu.
Bardzo dużo pisał. Świat w tekstach potrafił zobrazować tak jak go widział i zapamiętał. Był literatem czułym na piękno przyrody.
Dziadek zawsze dbał o tradycję. Sprawdzał czy jest sianko pod wigilijnym obrusem, a na Zielone Świątki przynosił nam snopek tataraku.
Był srogim nauczycielem kindersztuby, mowy i dykcji. W tych kwestiach nie było dyskusji. Kończył nasze żale stanowczym stwierdzeniem „Roma locuta…!”.
Supersenior Rodu (jak o sobie mawiał) zawsze zachowywał się godnie. Chodził pięknie wyprostowany z wysoko uniesioną głową. Poruszała Go niesprawiedliwość i krzywda ludzka. Szanował drugiego człowieka.
W każdym aspekcie życia hołdował zasadzie „Noblesse oblige”
Takim pozostaniesz w pamięci naszej i potomnych.
Twój wnuk
Michał Mieczysław Saryusz
Szreniawita Bielski
Parczew 20.01.2021r.